Będzińscy siatkarze, po trzydniowej przerwie, powrócili do treningów. - W każdym elemencie mamy miejsce na poprawę - uważa Jan Klobucar, słoweński przyjmujący MKS-u.
Zawodnicy dostali dłuższą chwilę wytchnienia po niespodziewanym, aczkolwiek zasłużonym zwycięstwie nad Jastrzębskim Węglem 3:2. Patrząc wyłącznie na tabelę wydawało się, że aspirujący do medalu jastrzębianie bez większych problemów wywiozą z Sosnowca pełną pulę. Choć na boisku różnica klasa była kompletnie niewidoczna.
Jastrzębski Węgiel to jedna z najlepszych drużyn w Polsce, a grając przeciwko takim drużynom musisz być bardzo dobrze przygotowany pod każdym względem, by podjąć walkę. My byliśmy przygotowani, gdyż spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy. Nie liczyliśmy na taryfę ulgową.
- przekonywał 25-latek.
MKS walczył jak równy z równy, ale wychodząc z szatni po dziesięciominutowej przerwie musiał gonić wynik. Po powrocie na plac gry zespoły zamieniły się rolami, a ręce w geście triumfu wznosili już tylko będzinianie.
Zagraliśmy dobry mecz. W przegranych setach również pokazaliśmy niezłą siatkówkę, jednak nie wykorzystaliśmy w nich swoich szans na zdobycie łatwych punktów, popełniając jednocześnie więcej błędów od jastrzębian.
- tłumaczył Słoweniec.
Jan Klobucar miał spory wkład w końcowy sukces, aplikując rywalom aż 17 punktów (60% skuteczności w ataku).
Każdy sportowiec dąży do doskonałości i w moim przypadku jest identycznie. Cały czas chcę się rozwijać, by być wartością dodaną MKS-u oraz pomagać mu w osiąganiu jak najlepszych wyników.
Foto: Wojtek Borkowski