Mateusz Kowalski coraz śmielej poczyna sobie na PlusLigowych parkietach. Za Akademickim Mistrzem Europy z 2017 roku udane występy przeciwko drużynom z górnej części tabeli. - Mam jeszcze rezerwy - przyznał środkowy MKS-u. Spotkania z Asseco Resovią Rzeszów, Indykpolem AZS-em Olsztyn i Cuprum Lubin rozegrał na pełnym dystansie. W każdym z nich był drugim lub trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem MKS-u (zdobył łącznie 23 punkty), a przeciwko Indykpolowi popisał się 100% skutecznością w ataku (7/7).
Czy wykorzystuję swoją szansę? To oceni trener. Na pewno cieszę się z możliwości regularnej gry, jednak szkoda, że wynika ona z kontuzji Artura, któremu życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że po jego powrocie, dobrą postawą na treningach, uda mi się utrzymać miejsce w wyjściowej "szóstce", a jeśli nie, to do końca sezonu będę walczył o powrót do niej.
We wspomnianych grach środkowy był również najlepiej blokującym będzińskiej ekipy, ośmiokrotnie zatrzymując rywali. - Myślę, że w tym momencie moja zagrywka pozostawia najwięcej do życzenia, choć w każdym elemencie mam jeszcze rezerwy i nad każdym z nich muszę ciężko pracować, by się dalej rozwijać - zakończył siatkarz, który w MKS Będzin występuje już 3. sezon. Wcześniej był graczem m.in. Asseco Resovii Rzeszów.
Foto: Wojtek Borkowski