MKS Będzin przegrał pierwszy tie-break w obecnym sezonie. W niedzielę lepszy od zagłębiowskiego zespołu okazał się GKS Katowice. - Musimy zbudować pozytywny obraz na bazie wywalczonego punktu - powiedział Stelio DeRocco, trener MKS-u.
Statystycznie będzinianie wypadli dużo lepiej od rywali, ale mimo to musieli uznać ich wyższość. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła liczby przemawiały na korzyść naszych zawodników: asy serwisowe (7-5), przyjęcie (57%/22% -48%/13%), atak (54% - 47%), blok (10-9). W przekroju całego spotkania gracze MKS-u popełnili 29 błędów, przy 34 siatkarzy z Katowic.
Duży wpływ na statystyki miał gładko wygrany przez nas drugi set (25:14). Walczyliśmy od początku do końca, wkładając w ten mecz dużo serca, jednak zabrakło nam doświadczenia i wykończenia akcji w kluczowych momentach. Niestety nie potrafiliśmy utrzymać odpowiedniej jakości w grze. O przegranych końcówkach w pierwszym, trzecim i piątym secie zadecydowały błędy własne
- tłumaczył szkoleniowiec.
Niedzielna konfrontacja miała istotne znaczenie dla układu tabeli. W przypadku wygranej MKS-u za trzy punkty, ten opuściłby strefę barażową, spychając do niej wspomniany GKS. Ostatecznie stało się inaczej, a w konsekwencji przewaga katowiczan, zajmujących już 11. miejsce (23 pkt), wzrosła do czterech "oczek".
Nastawienie chłopaków do tego spotkania było bardzo dobre. Wyszliśmy na boisko, by wygrać. Ostatni tydzień przepracowaliśmy solidnie, a zarazem bardzo ciężko, lecz wykonana praca nie przełożyła się na wynik, choć zwycięstwo było w naszym zasięgu
- kontynuował Kanadyjczyk.
MKS od kilku tygodni plasuje się na trzynastej pozycji w tabeli, mając o dwa punkty więcej od czternastej Łuczniczki Bydgoszcz i o trzy mniej od dwunastego Aluronu Virtu Warty Zawiercie.
W naszej sytuacji dwa punkty byłyby bardziej pomocne, niż jeden, ale na bazie tego jednego musimy teraz zbudować pozytywny obraz i jak najlepiej przygotować się do następnego spotkania
- zakończył trener.
Foto: Wojtek Borkowski