Siatkarze MKS-u Będzin poszli za ciosem. Po wyjazdowym zwycięstwie nad Espadonem Szczecin 3:1, teraz mogli się cieszyć z wygranej 3:0 nad Dafi Społem Kielce. Praca nowego trenera MKS-u Gido Vermeulena zaczyna przynosić wymierne efekty.
Argumenty po stronie gospodarzy
Dwunaste spotkanie tych drużyn w historii PlusLigi były zacięte, jednak zdecydowanie więcej argumentów czysto siatkarskich mieli gospodarze, którzy tylko w początkowej fazie inauguracyjnego seta mieli problemy z kielczanami. Do połowy tej partii podopieczni Dariusza Daszkiewicza prowadzili różnicą 2-3 punktów, mając najlepszego zawodnika w osobie Jakuba Wachnika, który atakami z lewego skrzydła sprawiał najwięcej kłopotów będzinianom. Nie akcje Wachnika, ale Jakuba Peszki były przysłowiowym kluczem do zwycięstwa w I secie. To po jego pojedynczym bloku gospodarze wyszli na 22:20, a za chwilę "Peszkin" popisał się skutecznym atakiem. Ostatni punkt będzinianom załatwił Tomisłav Dokić, posyłając w aut swój serwis.
Kielczanie, mimo fatalnej sytuacji w tabeli, nie są wcale chłopcami do bicia, o czym mogliśmy się przekonać w drugiej partii, w której dość długo stawiali opór MKS-owi. O swoich nietuzinkowych umiejętnościach często przypominał Maciej Pawliński, były gracz klubu z Będzina, jednak jego dobra gra, jak również wspomnianego Wachnika nie odmieniła losów spotkania. W końcówce, po ataku Rafaela Araujo, na tablicy wyników mieliśmy 23:19 i było w tej parti po herbacie. Brazylijczyk popisał się na koniec skutecznym serwisem, podkreślając swoją skuteczną grę w tej i pozostałych setach.
Mieli nóż na gardle...
W trzeciej kielczanie postawili wszystko na jedną kartę, czując przysłowiowy nóż na gardle. Prowadzili w pewnym momencie 12:9 i 16:12, w czym spora zasługa popisującego się chytrymi zagrywkami Łukasza Łapszyńskiego. Ale będzinianie nie zamierzali ustępować i cały czas mieli kontakt punktowy z rywalem. Kielczanie cieszyli się z piłki setowej przy stanie 24:22, choć MKS bardzo szybko odrobił tę stratę odpowiadając skutecznymi blokami Bartłomieja Grzechnika i Jonaha Seifa. W niezwykle nerwowej końcówce będzinianie zakończyli spotkanie za trzecią piłką meczową w efekcie prostego błędu rywali przy próbie wystawy piłki. - Cieszą trzy punkty, jak również to, że zagraliśmy jak jeden zespół - stwierdził tuż po zakończeniu spotkania Artur Ratajczak, kapitan MKS-u.
Dodajmy, że było to pierwsze zwycięstwo będzińskiej drużyny na własnym parkiecie w stosunku 3:0. Przy okazji zespół wziął mocny rewanż za porazkę 1:3 w Kielcach, która przez dłuższy czas leżała drużynie na wątrobie... Po tym zwyciestwie zespół Gido Vermeulena awansował na 11. miejsce w tabeli PlusLigi, mając na koncie 25 punktów. Dafi jest szesnaste (14).
MKS Będzin - Dafi Społem Kielce 3:0 (25:22, 25:19, 28:26)
- MKS: Seif (5 pk), Waliński (13), Ratajczak (3), Araujo (18), Peszko (6), Grzechnik (8), Potera (libero) oraz Jordanow (1).
- Trener: Gido Vermeulen
- Dafi Społem: Stępień (2), Wachnik (11), Nalobin (2), Dokić (3), Pawliński (10), Morozau (10), Czunkiewicz (libero) oraz Łapszyński (9), Szymański, Superlak, Schamlewski (1), Adamski.
- Trener: Dariusz Daszkiewicz
- Sędziowali: Marcin Herbik (Warszawa) i Maciej Twardowski (Radom).
- Widzów: 1210.
Przebieg meczu:
- I set: 3:5, 7:10, 14:15, 20:19, 25:22
- II set: 5:4, 10:8, 15:13, 20:18, 25:19
- III set: 5:4, 9:10, 12:15, 17:20, 25:24, 28:26