W ostatnich tygodniach umowna pozycja pierwszego rozgrywającego należała do Jonaha Seifa, jednak w meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Amerykanina w wyjściowej szóstce zastąpił Łukasz Kozub i pokazał się z bardzo dobrej strony. - Kilka rzeczy można było zrobić lepiej i wówczas wynik byłby inny - mówi na oficjalnej stronie MKS-u mistrz świata juniorów.
Czy zgadzasz się z opinią, że zagraliście przeciwko mistrzom Polski najlepsze, czy też jedno z najlepszych spotkań w sezonie? Końcowy wynik mówi wprawdzie co innego, ale sama gra napawała optymizmem.
Ciężko powiedzieć. Na pewno, gdybyśmy wygrali z ZAKSĄ to ocena naszej gry byłaby inna, a tak, jest to określenie na wyrost. Zagraliśmy dobrze, ale parę rzeczy można było zrobić lepiej i wówczas wynik byłby inny.
W najbliższą sobotę czeka was wyjazdowa potyczka ze Skrą Bełchatów. W pierwszej rundzie bełchatowianie wygrali w Sosnowcu 3:0, urządzając demonstrację siły. Zagrałeś wówczas dwa sety, ale wspólnie z kolegami niewiele mogliście zdziałać. Ten mecz jeszcze siedzi ci w głowie?
Już dawno o nim zapomniałem, to już historia. Skra zagrała wtedy bardzo dobrze w każdym elemencie siatkarskim. My byliśmy bez argumentów, więc trudno się dziwić, że przegraliśmy w trzech setach.
Skra, jak każdy inny rywal, jest zespołem do pokonania. Jak grać, by wygrać w Bełchatowie?
Przede wszystkim musimy podtrzymać poziom gry podobny tego, jaki pokazaliśmy w spotkaniu z ZAKSĄ. Jeśli zaprezentujemy taką grę, to będzie dobrze. Skra gra w środę mecz Ligi Mistrzów z Civitanovą i nie sądzę, by to mogło jej zaszkodzić, spowodować zmęczenie. Jest dobrze przygotowana na taki moment sezonu.
Foto: Wojtek Borkowski