Transfer do Będzina był dobrym posunięciem. Sądzę, że spełniam się tu zarówno jako człowiek i jako zawodnik – potwierdził Zlatan Jordanow, przyjmujący zagłębiowskiego PlusLigowca, reprezentujący jego barwy od stycznia bieżącego roku.
Patrząc z boku można było odnieść wrażenie, że w zachowaniu przyjmującego brakowało dotąd bałkańskiej krwi, charakteryzującej mentalność Bułgarów. Cichy, spokojny był zaprzeczeniem południowego temperamentu, choć ten wraz z początkiem okresu przygotowawczego właśnie się w nim odrodził.
Energiczny, uśmiechnięty i skłonny do żartów, wprowadza do drużyny przyjazną atmosferę. –
Zawsze byłem sobą, może po prostu potrzebowałem czasu. Bardzo się cieszę się, że trafiłem do klubu z Będzina, choć muszę przyznać, że dopiero teraz, odkąd jest tu ze mną rodzina, czuję się spokojniejszy. Po treningach nie wracam już do pustego mieszkania. To dużo dla mnie znaczy.
Z pewnością obecność najbliższych wpłynie jeszcze pozytywniej na rozwój Bułgara, mającego za sobą udany sezon.
Rzeczywiście. Transfer do Będzina, po nieudanym epizodzie w Rumunii, w SCM U Craiova, był dobrym posunięciem. Sądzę, że spełniam się tu zarówno jako człowiek i jako zawodnik. Dla mnie MKS to coś więcej niż drużyna.
W tym sezonie w linii przyjęcia będzińskiego MKS-u, oprócz Zlatana Jordanowa, zobaczymy Marcina Walińskiego, Jakuba Peszko i Mateja Koka. Dla niespełna 21-letniego Słoweńca przygoda z będzińskim klubem dopiero się rozpoczęła.
Matej to młody, utalentowany zawodnik, godny uwagi. Myślę, że dalsza praca na wysokim poziomie da mu możliwość gry w najsilniejszych klubach Europy.
Trzykrotny mistrz Bułgarii zgodził się z tezą, iż w nadchodzących rozgrywkach siła zagłębiowskiej drużyny będzie oparta przede wszystkim na kolektywie.
To prawda. W poprzednim sezonie naszym celem było zgranie i znalezienie wspólnego języka. Rozumieliśmy się i na boisku, i poza nim, więc dalej musi być tylko dobrze.
Foto: Wojtek Borkowski