Rafał Faryna godnie zastąpił Rafaela Araujo na pozycji atakującego w zwycięskim meczu MKS-u Będzin z BBTS-em Bielsko-Biała. - Trudno oceniać samego siebie, choć wydaje mi się, że rozegrałem dobre spotkanie - podsumował swój sobotni występ 23-latek.
Skrzydłowy pojawił się na boisku w trakcie trzeciego seta i pozostał na nim już do końca meczu. Efektywna gra Rafała Faryny pozbawiła złudzeń drużynę z Bielska-Białej o wygranej w Sosnowcu.
Mecz nie należał do łatwych, ponieważ rywale wysoko zawiesili nam poprzeczkę w pierwszym secie. Udało się wygrać, ale dopiero po zaciętej grze na przewagi (37-35 przyp. red.) Boli przegrana w trzeciej partii, gdyż dziesięciominutowa przerwa wybiła nas z rytmu, po pewnie wygranej drugiej części meczu, jednak cieszę się, że w czwartym secie zagraliśmy już na swoim poziomie i zdobyliśmy trzy punkty.
- analizował siatkarz.
W sumie atakujący zapisał na swoim koncie 11 punktów (10 atakiem - 71% skuteczności i 1 zagrywką), o dwa więcej od Brazylijczyka.
Z Rafaelem gramy na tej samej pozycji, co wiąże się z rywalizacją, ale tylko i wyłącznie na treningach. Każdy z nas chce udowodnić trenerowi, że ten może na niego postawić, lecz gdy dochodzi do meczu to obaj się wspieramy i wzajemnie mobilizujemy do lepszej gry.
- zakończył zawodnik.
Dzięki wygranej MKS awansował na jedenaste miejsce w tabeli (10 pkt), oddalając się od strefy spadkowej.
Foto: Wojtek Borkowski