10 punktów (4 zwycięstwa i 6 porażek) to bilans będzińskich siatkarzy po 1/3 fazy zasadniczej PlusLigi, przekładający się obecnie na jedenastą pozycję w tabeli. Obecnie, bowiem, posiadające tyle samo punktów zespoły z Radomia i Bydgoszczy, mają przed sobą zaległe spotkania.
Do tej pory będzinianie dużo lepiej radzili sobie na własnym parkiecie, wygrywając trzy z czterech spotkań. W Sosnowcu pokonali ONICO Warszawa 3:2, Espadon Szczecin 3:2 i BBTS Bielsko-Biała 3:1, ulegli jedynie Cerradowi Czarnym Radom 1:3.
Na pewno przydałoby się jeszcze kilka punktów, ale z drugiej strony nie możemy być niezadowoleni z punktów, które mamy. Musimy dalej ciężko pracować, aby powiększać swój dorobek w kolejnych spotkaniach.
powiedział Marcin Waliński, przyjmujący MKS-u.
Dużo gorzej wiodło się naszemu zespołowi na wyjazdach, z których ten przywiózł tylko trzy "oczka". MKS wygrał z Bydgoszczy 3:0, ale już z Lubina, Katowic, Gdańska, Kielc i Kędzierzyna-Koźla wracał bez punktów.
Uważam, że stać nas na lepszą grę i lepsze wyniki. Mamy większy potencjał niż pokazuje to tabela, jednak musimy pracować nad sobą, eliminować błędy i ustabilizować formę, by nie przegrywać akcji, które jesteśmy w stanie wygrać.
- zaznaczył Jonah Seif, rozgrywający zespołu z Będzina.
Szczególnie dotkliwa okazała się dość niespodziewana porażka z Dafi Społem, czyli z zespołem zajmującym miejsce w strefie spadkowej. Będzinianie przegrali w Kielcach 1:3, choć z punktu widzenia tabeli powinni sięgnąć przynajmniej po dwa punkty. Sport bywa jednak nieprzewidywalny.
Myślę, że porażka w Kielcach była najbardziej bolesna. Mogliśmy tam wygrać, a nie wygraliśmy, mimo że rywale byli w naszym zasięgu. Stracone punkty bolą, ale mam nadzieję, że w rundzie rewanżowej "odkujemy się" za tę porażkę.
- zakończył Marcin Waliński.
Łuczniczka odrobi ligowe zaległości już w najbliższy wtorek w Bielsku-Białej, a Czarni uczynią to 29 listopada w domowym pojedynku z Jastrzębskim Węglem.
Foto: Wojtek Borkowski